Życie wydarza się dla nas – rozmowa z Naamą Zusman

Życie wydarza się dla nas – rozmowa z Naamą Zusman

English version

Na początku pandemii większość z nas martwiła się o swoje zdrowie, finanse, o przyszłość… Lockdown obudził w ludziach dużo niepokoju. Mam wrażenie, że teraz wiele osób boi się otwarcie przyznać, że całkiem podobają im się niektóre zmiany, jakie przyniosła ze sobą pandemia. Zgadzasz się z tym?

96023216_236683044413888_421157385279934220_n.jpg

Tak. Ta sytuacja jest jak lustro, w którym możemy przyjrzeć się sobie, swoim doświadczeniom. Kiedy w naszym życiu pojawia się zmiana, zwłaszcza nieoczekiwana, bardzo często automatyczną reakcją jest opór. Jesteśmy tak skonstruowani, by unikać zmian, w naszym DNA jest zapisany lęk przed zmianą. Jest taka część naszego mózgu, która odpowiada za nasze przetrwanie – i która wszystko, co nieznane, postrzega jako zagrożenie. Myśli wyzwalające w nas niepokój, zmartwienie, stres – to jeden z mechanizmów obronnych. Ale jeśli poddamy się temu nowemu doświadczeniu, dobrowolnie lub nie – tak jak w przypadku lockdownu – zaczynamy dostrzegać, że może jednak ta zmiana, której tak bardzo się obawialiśmy, nie jest wcale taka zła. A może nawet jest całkiem pozytywna.

W chwili, w której zaczęło się mówić o wracaniu do normalności, pojawiły się nowe obawy. W wielu z nas odezwał się lęk przed utratą pozytywnych zmian, jakie czas pandemii wniósł do naszego życia – zwolnienia tempa, prostoty i tak dalej. Jak możemy sobie z tym poradzić?

Części osób nie spodoba się moja odpowiedź. Ale tak naprawdę najlepszym sposobem jest bycie z samym sobą brutalnie szczerym. Trzeba po prostu powiedzieć sobie, jak nasze życie wyglądało przed pandemią i jak chcielibyśmy, żeby wyglądało, kiedy pandemia się skończy. Bardzo zasmuca mnie to, że tak wielu z nas nie panuje nad swoim życiem, nie bierze za nie odpowiedzialności; pozwala, żeby decydowały o nim okoliczności, zamiast samemu chwycić za ster. Wiem, że to może być trudne i wymagające. Ale czy życie nie jest tego warte?
Myślę, że pandemia stała się okazją do przyjrzenia się sobie (także tym aspektom siebie, które zwykle spycha się w cień), zaproszeniem do wykonania wewnętrznej pracy i zastanowienia się nad swoim życiem. Teraz, kiedy wszystko powoli wraca do „normalności”, możemy zdecydować, do jakiej „normalności” chcemy wrócić. To przypomina mi cytat, który uwielbiam: „Jeśli nie podoba Ci się, gdzie jesteś, zmień to. Nie jesteś drzewem”. Wiele osób zapomina o tym, że ma wybór.

A co jeśli nie mamy ochoty wracać do intensywnego życia społecznego/towarzyskiego? Czy to musi oznaczać, że stajemy się aspołeczni?

Znowu, myślę, że wszystko sprowadza się do wybrania tego, co jest najlepsze dla nas. Warto zacząć od eksplorowania różnych rozwiązań, by znaleźć taki balans, który działa i uwzględnia nasze potrzeby, pragnienia, przekonania i priorytety, a potem, opierając się na tym, wyznaczać granice między różnymi sferami naszego życia. Ważne też, by przestać traktować swoje życie na zasadzie „wszystko albo nic” i zamiast postrzegać je jako czarno-białe, zacząć przyglądać się jego szarościom. Można być osobą towarzyską, a jednocześnie odczuwać czasem potrzebę bycia w ciszy i samotności. Warto pamiętać, że w różnych momentach mamy różne potrzeby, i dobrze jest je szanować.

83163638_2531488260427288_1363816423293560238_n.jpg

Z jednej strony mówi się o wracaniu do normalności. Z drugiej – wszystko wskazuje na to, że nasza codzienność nie będzie wyglądała dokładnie tak samo. W niektórych osobach może to wywoływać stres. Co możemy zrobić, żeby w tej sytuacji zbudować w sobie poczucie bezpieczeństwa?

Nic nie jest dane raz na zawsze. Pandemia przypomniała nam o tym, że wszystko podlega zmianom, że tak działa wszechświat. Myślę, że to ważne, by zrozumieć, że nawet bez pandemii nasza przyszłość nigdy nie będzie pewna. Świat ciągle się zmienia, a my nie możemy kontrolować tego, co dzieje się poza nami. Jednak jest coś, co możemy kontrolować – to sposób, w jaki reagujemy na to, co się nam przydarza. Żeby nie pogubić się w niepewności, musimy zbudować w sobie ufność i elastyczność; przekonanie, że, jeśli o siebie zadbamy, pokonamy każdą trudną sytuację. Głęboko wierzę w to, że stają przed nami tylko takie wyzwania, z jakimi jesteśmy w stanie sobie poradzić. Znajdziemy wewnętrzny spokój, jeśli zaufamy – sobie i wszechświatowi.

99116930_239197473846409_1771148381750136874_n.jpg

Wiele osób wychodzi z założenia, że wprowadzenie jakiejkolwiek zmiany w życiu jest niemożliwe. Są przekonani, że nie mają na coś takiego czasu. Co byś im poradziła? Od czego powinniśmy zacząć, by nie poddać się zbyt wcześnie?

Od porzucenia mentalności ofiary. Życie nie wydarza się nam, tylko dla nas. I wydarza się właśnie teraz. Jeśli czujemy się nieszczęśliwi, tylko my sami możemy to zmienić, mamy tę moc. Nikt tego za nas nie zrobi. Trzeba przestać żyć w hipotetycznej przyszłości: „jeśli coś – to coś”. Nie da się zmienić swojej przyszłości – w przyszłości. Można to zrobić tylko tu i teraz.
Moja rada jest taka: zastanów się, jakie przekonania na temat szczęścia cię ograniczają. Jeśli myślisz, że nie masz czasu na zmianę, to czy jest tak dlatego, że uważasz szczęście za luksus? Kiedy pojawiło się w tobie to przekonanie? Gdybyś wierzył/a, że szczęście to twoje przyrodzone prawo i najważniejszy priorytet, co robiłbyś/robiłabyś inaczej?


Mój program coachingowy Finally ME [Nareszcie JA] jest mapą do budowania pełnej zaufania relacji ze sobą – ciałem, umysłem i tym, co poza nimi. To podróż wgłąb siebie, praca z przekonaniami i projektowanie nowej rzeczywistości. Wkrótce uruchomię zapisy. Serdecznie zapraszam każdą osobę, która odczuwa potrzebę takiej pracy, do dołączenia do mnie (i grupy wspaniałych kobiet). Wszystkie szczegóły i możliwość wpisania się na listę oczekujących znajdziecie tutaj.

 
81609747_2508174226094490_1931179088892952225_n.jpg

Naama Zusman jest coachem. Specjalizuje się w pracy z kobietami, które wspiera w procesie odnajdywania w sobie odpowiedzi na nurtujące ich pytania i podejmowania decyzji. Dzięki opartym na intuicji metodom pomaga im uwolnić się od potrzeby nadmiernego analizowania, tworzenia list „za i przeciw” oraz szukania porad u innych. W zamian uczestniczki zaczynają ufać cichym, ale pełnym mocy wewnętrznym wskazówkom i stają się gotowe do podejmowania intuicyjnych, samodzielnych decyzji.

Zdjęcia: archiwum prywatne Naamy Zusman

 

W zgodzie z naturą – rozmowa z Sarah Kucerą

W zgodzie z naturą – rozmowa z Sarah Kucerą

Moje spojrzenie na ajurwedę

Moje spojrzenie na ajurwedę

0